niedziela, 16 grudnia 2012

Efekty uboczne... cz.1


... ostatniego tygodnia. Jak godzicie pracę z prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci? Mi się średnio udaje... normą staje się obiad na kolacje, pranie kiszące się w pralce cały dzień i inne tego typu kwiatki (a właśnie trza podlać kwiaty :) Ten tydzień starałam się wykorzystać na maksa ale i tak nie zrobiłam nawet połowy tego co sobie zaplanowałam... ale ale co ma wisieć nie utonie... i może jeszcze zdążę ze świętami na Święta :) Niżej efekty mojej pracy po godzinach, czyli gdy dzieciaki już poszły spać... 






 


1 komentarz: