poniedziałek, 27 stycznia 2014

Drugie życie opony.

Cholipka!!! jak się zaczyna posta po tak długiej przerwie...??

"Dzień dobry" napisałam i "cześć" i nawet spróbowałam z "witojcie!" ale jakoś nie pasują. W takim razie zostanie "cholipka"!

Tęskniłam...

 nawet bardzo tęskniłam!

Obiecałam jednej przesympatycznej osóbce, że wrócę do blogowania więc jestem.
   Tylko dlaczego ta klawiatura taka sztywna i słabo nastawiona na współpracę?

Fajnie, że chciało Wam się tu zaglądać nawet wtedy gdy mnie nie było. Sama mam ogromne zaległości na Waszych blogach i nie wiem czy uda mi się je chociaż częściowo nadrobić. 
Dobra! Przecież nie weszłam tu żeby smęcić!
Lubię różne dziwadła (też wyznanie! :P)!!!
Ostatnio (czyli w październiku - jakby kto pytał ;P) przytaszczyłam do domu oponę.
 Zwykłą, czarną i brudną.
Zrobiłam dla niej wdzianko na szydełku i tak oto dałam jej nowe życie i wprowadziłam na "salony". Chociaż... jak się tak głębiej zastanowić nad "nowym życiem opony"... nowe nie znaczy lepsze. 
Oj wiele musi znieść: skakanie, turlanie, ciężar czterech pup przepychających się po niej i wrzeszczących dzieciaków (z pupami) "teraz moja kolej!!!!".

Wdzianku proszę się zbytnio nie przyglądać bo to pierwsza moja TAKA DUŻA robótka :)





W planach mam zrobienie drugiej jedno lub dwukolorowej ale jak znam życie trochę mi to zajmie :)


Ufff dobrze, że mam puffff :)

Łatwiej się wraca z "czymś" nawet jeśli to tylko stara opona, niż z pustymi rękami.

Przyjmiecie mnie i pufffffffff???

Miłego wieczoru :)