Dzisiejszym tematem w wyzwaniu na blogu Sen Mai jest
MIĘKKI
:)
Pierwsze co mi przyszło do głowy to taki mały mięczak, który wczoraj zupełnie się rozsypał od rana i chodził za mną, taki biedny i ciągle powtarzał "jechnem chmuchna" co znaczy "jestem smutna" a raczej "smutny" :). Jak się wyspał około południa to mu przeszło i już dziś nie nadaje się do sfotografowania bo znowu wskoczył w dawną rolę twardziela w różowej opasce :D Kocham tego mojego smyka małego :)
Kolejną rzeczą jaka mi się z tematem skojarzyła, i którą zresztą zamierzam Wam zaprezentować
była wata :). Najzwyklejsza wata, na której od paru dni wyleguje się rzeżucha.
Do wysiania nasionek wykorzystałam korki (?) od słoików po kawie. Słoiki rozdałam przed Świętami Bożego Narodzenia jako lampiony, więc pozostało także zagospodarować te zamknięcia, które przekładałam z miejsca na miejsce bo trochę mi zawadzały. Cud, że swoim zwyczajem ich po prostu nie wywaliłam :)
I kilka zdjęć z poprzedniego tygodnia :)
I ostatni słoiczek, którego zabroniłam szarańczy ruszać :)
Jeszcze nie widzieliście mojej azalii, którą to osobiście sprawiłam sobie na urodziny.
:D
Jak na nią patrzę, taką skąpaną w słońcu to miękko mi się robi na serduchu
więc jakby nie było pasuje dziś idealnie do tematu.
Piękna prawda???
I pytanie za 100 punktów!
Gdzie jest dziś najbardziej miękko na świecie??
U Uli -klik- oczywiście!!!
Miłego dnia!!
Buźka :)
Ciotka, jaka Ty pomysłowa jesteś! Biorę z Ciebie przykład, ale najpierw muszę się zebrać i posprzątać mieszkanie, w którym już niedługo zaczną różne dziwne rzeczy kwitnąć.
OdpowiedzUsuńPs. Ładnie masz na parapecie i zaryzykuję, że na ganku też ładnie, choć niewiele widać za szybką.
Hehe Ciotka - tak do mnie mówi moja ulubiona Jola :) ja do niej zresztą też :)
UsuńBida ciśnie więc trzeba kombinować, cieszę się, że Cię zainspirowałam.
Szybka jest już troszkę brudna i trudno za nią coś zobaczyć :) Za nią jest taras. Nic szczególnego ale może w tym roku uda się ogarnąć ten podwórkowy bajzel i stworzyć tam coś ładnego. Plany są :)
W żadną bidę nie wierzę, raczej w twórcze ograniczenie środków konsumpcyjnych na rzecz miejsca zamieszkania :)
UsuńMoja najlepsza koleżanka ma już ksywę "Ciotka", tak często się do niej w taki sposób zwracam :D. I nie nadużywam do wszystkich, żeby nie było!
Jak zwał tak zwał :)
UsuńHehehe czuję się zaszczycona zatem :D
no możesz troszeczkę ;)
UsuńTez mam takie słoiki. A wytrzyma rzeżucha do świąt? JA bardzo lubię ta zieleninkę, ale mąż narzeka, że w domu zapach jest mało wykwintny. Bukszpan zresztą tez mi wywala na taras ;-P
OdpowiedzUsuńSieję na bieżąco :) Do świat nie wytrzyma bo moja szarańcza się z nią zdąży rozprawić. Ja tam lubię ten zapach :D
UsuńSzkoda że to nie wata cukrowa -jakoś mnie naszła ochota, ale ale dobrze że przypominasz o rzeżusze ! Niedługo czas ją zasiać ! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTeraz to i mnie naszła ta wata cukrowa :) Pozdrawiam
UsuńWczoraj buzię rozdziawiłam, to żeby się nie powtarzać... napiszę, że dziś oczy wyszły mi na wierzch! Z przeżycia wzrokowego ;-)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za azaliami, ale Twoja mnie urzekła bardzo. Białością i delikatnością :)
Śliczności :)
Hahaha fajnie musisz wyglądać :P Ja azalie uwielbiam :) Pozdrawiam.
UsuńCUDNIE!!! ale wiosennie u Ciebie!!!
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite ile te kwiaty i słońce za oknem dały mi energii :) Pozdrawiam
Usuńo!o!o! rzeżuchę miałam sobie posiać!
OdpowiedzUsuńdzięki za przypomnienie! :)
a proszę bardzo :)
UsuńJa też o tym pomyślałam... że miałam posiać rzeżuchę :) Jutro się za to zabieram.
OdpowiedzUsuńJa się od rana zabieram za umycie podłogi :D
UsuńNie no teraz to już naprawdę idę :P
ale masz piękną azalię! Rewelacja!
OdpowiedzUsuńKiełki robię od lat 20. Kupiłam specjalną kiełkownicę - wolę mieć swoją hodowle niż kupować. U Ciebie już bardzo wiosennie!
I co tam pędzisz w tej kiełkownicy? Kiedyś mama dała mi kiełki rzodkiewki, i były bardzo dobre :)
UsuńWiosenne czary parapetowe odprawiam :)
Ale rzeżuchy! Też próbuje coś "usiać". Stawiam na bazylię i oregano. Poziomka tez wzeszła, jest maciupka. Tylko co ja z nią zrobię, mam tylko balkon :)))
OdpowiedzUsuńPoziomki mam w ogródku :) mam nadzieję, że przetrwały zimę. W tamtym roku owoce zbierałam jeszcze późną jesienią.
UsuńPozdrawiam
Oh rzeżucha! To już chyba wiosna!? U mnie w domu zawsze z końcem zimy, przed świętami wielkanocnymi mama siała rzeżuchę...a to oznacza, że koniec zimy mamy! Hurra! Dziękuję, za ten zwiastun nadchodzącego ciepełka :-)
OdpowiedzUsuńMoja mama też sieje i to w ilościach niemal hurtowych :) jak wnuki (a ma ich dziewięcioro) wpadną to tylko takie biedne ogonki na wacie zostają :) Mam nadzieję, że masz rację z tym końcem zimy.
UsuńI... proszę bardzo :D
To już czas na rzeżuchę, no przecież ;) bardzo ładna azalia, strasznie podoba mi się jej kolor :)
OdpowiedzUsuńZ tą rzeżuchą na święta to jeszcze można się wstrzymać, a tą do pojedzenia to jak najbardziej można i cały rok siać. Ja uwielbiam.
UsuńAzalią jestem szczerze zachwycona i cieszę się, że i Tobie się podoba :)
Świetny pomysł z tymi korkami od słoików :)Pięknie wygląda ta rzeżucha , ale ja nie trawię tego zapachu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja ten zapach nawet lubię :) specjalnie obwąchałam słoiczki :)
UsuńAle pięknie :) I ta rzeżucha i ta azalia :) Muszę już posiać rzeżuchę, bo bardzo ją lubię. Pięknie się prezentuje w tych wieczkach :)
OdpowiedzUsuńRzeżucha posiana wczoraj od nowa :) Zawsze siałam na talerzykach ale w tym roku chciałam inaczej :)
UsuńSuper pomysł na wykorzystanie korków :) wyglądaja bardzo atrakcyjnie :) a pomysł z watą genialny!!!!!
OdpowiedzUsuńWata sama wpadła w ręce :) Cieszę się, że Ci się podoba :)
Usuńcoraz bliżej święta, coraz bliżej święta :) więc i jest rzeżucha :)
OdpowiedzUsuńDzyń dzyń dzyń można by dodać patrząc za okno dzisiaj :D
Usuń