Często bywa tak, że czegoś co mamy w zasięgu wzroku szukamy
na innej planecie, tracąc czas, siły i kasę :)
Często kupujemy dzieciakom zabawki, które nie dość, że strasznie
drogie to szybko się nudzą albo co gorsza psują
(co gorsza bo w pierwszym przypadku można jeszcze upchnąć je na allegro,
by inne dziecko się nudziło :P).
Często są takich rozmiarów, że trzeba by komnaty zamkowej żeby można było
przejść obok i nie stracić zębów przy potykaniu się o nie.
Często chcemy dać dzieciom to o czym zawsze marzyliśmy, nie zwracając uwagi na to,
czy one tego chcą, nie mówiąc już o tym, czy potrzebują.
(stąd na naszym strychu trzy kartony maskotek, których jako dziecko nie miałam wiele ;P).
Moje dzieciaki nie raz mnie zaskoczyły.
tym jak niewiele im trzeba,
tym, że zwykły karton może się zamienić w super piętrową willę z kilkoma pokojami :)),
tym, że zwykły patyk może być mieczem, a mój siostrzeniec jako maludas widział w nim nawet dinozaura :).
Miski, garnki, kubeczki po jogurtach, trzepaczki, duże drewniane łyżki, narzędzia Taty ;), krzesła, koce i wiele innych przedmiotów, w których my widzimy zwyczajność a dzieciaki "magię".
Ten zaczarowany świat, w którym krzesła są pociągiem a zwykły koc namiotem czy bazą jest
BLISKO ;D
Bruno:
-gra na skrzypcach
- wali w "bębny"
- dostraja "instrumenty"
- i ustawia różne dziwne kombinacje
w sobie tylko znanym celu.
Ogromny wpływ na Bruna muzyczne zabawy (nazywa widoczny na zdjęciach kuchenny sprzęt instrumentami) ma uwielbiana przez niego bajka "Mali Einstaini".
Oczywiście są też minusy - nigdy nie mogę znaleźć łopatki do naleśników, moja firlejka dziś zakończyła swój zakręcony żywot, nie mam po co zaglądać do szuflady, w której kiedyś te narzędzia, a co za tym idzie często zaglądam pod lub w kanapę ;D.
Wybaczcie dziś jakość zdjęć... światła jak na lekarstwo, a jeszcze Bruno przechwycił mój aparat i teraz nie potrafię przywrócić takich ustawień, które by mnie zadowoliły przynajmniej troszkę.
BLISKO to oczywiście dzisiejszy temat wyzwania, a jak go przedstawią inne uczestniczki możecie zobaczyć TUTAJ.
Dzięki za wczoraj, za komentarze i odwiedziny ;D
Buziak!!!
I miłego dnia :)))
Ojej! Pamiętam jak sama w dzieciństwa bawiłam się właśnie akcesoriami kuchennymi. To najlepsze instrumenty! :) Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńTak! mogą być wszystkim :)
Usuń:)) ja właśnie załamuję ręce, bo kolejna ciotka pyta jaką zabawkę kupić mojemu malcowi na urodziny... :))
OdpowiedzUsuńMój też lubił tą bajkę, też z patyka cuda tworzył i też ma tak na imię ;)))
pozdrawiam:*
Rozumiem Cię świetnie! Głupio wysłać kogoś do sklepu pt "1001 drobiazgów" by kupił zastaw akcesoriów kuchennych :D U nas książka byłaby mile widziana :) (bardzo rzadki prezent).
UsuńBajka jest rewelacyjna! Najbardziej podoba mi się jak Bruno bierze w niej czynny udział i odpowiada na pytania :)
To teraz zdradzę Ci pilnie strzeżoną tajemnicę ;D mój syn ma tak samo na imię jak Twój a ja mam tak samo jak jego mama :))
Pozdrawiam serdecznie :*
Fantastyczny muzyk rośnie z Niego! Moja Jagna też bardzo lubiła "Małych Einsainów". Świetnie ujęłaś temat!
OdpowiedzUsuńTrochę mnie przeraża to, z jaką zaciętością "wali w bębny"! Bajka jedna z najczęściej oglądanych :) Dziękuję bardzo :)
UsuńNa takie "blisko" sama bym nie wpadła... Super pomysł!
OdpowiedzUsuńCóż, starość nie radość... ;-)
eNNka :) mnie Twoja interpretacja bardzo się podoba! I fajnie, że na jeden temat jest tyle różnych propozycji :))
UsuńJaka starość Kochana??? :D
a moja, moja... coraz bardziej zauważam, jak mi fantazja umyka... czyli chyba starość coraz bliższa ;-)
UsuńEeee coś mi tu ściemniasz z tą fantazją!!! Toż ja widzę i wiem co!!!
UsuńA fantazja na starość bardziej potrzebna niż za młodu :P więc może Ty się cofasz???
Ja to ciągle zapominam, że już nie mam 17 ale mój kręgosłup skutecznie potrafi ściągnąć mnie na ziemię a czasem i do łóżka ;))))
byle nie skończył tak jak mój... w przyjaźni ze skalpelem ;-)
UsuńJeśli jest chirurgiem to nie mam nic przeciwko :D
UsuńMali Einstaini też długo gościli u mnie w domu. Fajnie, że dzieciaki zarażają nas swoją kreatywnością. Zdjęcie sprzętów w kanapie świetne
OdpowiedzUsuńNa początku jak mi wynosił z kuchni te narzędzia to nie powiem, że byłam zachwycona ale gdy zobaczyłam jak świetnie się nimi bawi to przestało mi przeszkadzać, że nie mam czym mieszać w garach. I tak w tym wypadku muszę być bardziej kreatywna ;))
UsuńBardzo fajna interpretacja tematu :) Fajnie się Brunuś bawi :) I pamiętam jak w dzieciństwie ustawiałam krzesła, brałam koc i robiłam sobie namiot :))
OdpowiedzUsuńNamioty z kolei to działka mojej Zuzy :) od kiedy tylko usiadła jako niemowlę uwielbiała siedzieć pod prześcieradłem ;)) a jak podrosła to koce, kocyki, narzuty, pościel dosłownie wszystko poszło w ruch a i krzesła! i jeszcze oburzona była jak mieliśmy pretensje, że nie ma na czym usiąść przy stole!! ;D
Usuńco to jest firlejka?
OdpowiedzUsuńkapitalne ujęcia!
to prawda wiele zabawek mamy na wyciągnięcie reki, a wciąż kupujemy nowe...u nas hitem ostatnio jest latarka :)))
Firlejka to taka gwiazdka na kijku do rozrabiania mąki w wodzie, którą się zagęszcza sos czy zupę. Kiedyś słyszałam, że jest to takie kuchenny przedmiot, na który istnieje najwięcej określeń :))
UsuńO! Latarka u nas też :))
U nas też ostatnio Mali Einsteini na tapecie. Wśród zabawek rządzą lejki ;)
OdpowiedzUsuńA firlejka u nas nazywa się mątewka albo kwirlejka albo jeszcze może być rogolka ;)
Mątewkę znałam pozostałe nie :)) Lejków u nas brak ale za to pompka od roweru jest niemal stale na chodzie :))
Usuńmoj tez lubi te bajke :) muzyk jak sie patrzy :))
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest rewelacyjna :) zobaczymy co z niego wyrośnie :))
UsuńNiezwykłe imiona nadajesz dzieciom. Zadałabym tutaj jakieś pytanie pozostając w temacie, ale nie wiem dokładnie, jak to ładnie ująć...
OdpowiedzUsuńSofę masz fajną (choć syn fajniejszy), gdzie kupiłaś, podziel się wiedzą?
Czytać się nie chciało??
UsuńTo nie sofa! To trampolina, wyrzutnia rakiet, wbrew temu co matka mówi - bardzo często stół, latem piaskownica, zimą przytulisko, czołg, laboratorium, tron, koń, wyspa, zamek, więzienie...
Kupiona w tej firmie http://www.meblebeta.pl/sofa-milena tylko poduchy wzięliśmy gładkie. Tania bardzo była z tego co pamiętam.
jak każdy zdrowy mężczyzna jestem wzrokowcem ;p
Usuńdanke szynke
za szynke danke! Nie jem mięcha od dziś ;P
UsuńFajne ujęcie bliskości :) dzieci potrafią zaskoczyć swoją kreatywnością ,lubię też jak moi chłopcy wymyślają sobie różne rzeczy używając do tego niestandardowych przedmiotów :)
OdpowiedzUsuńDzieci nic nie ogranicza chyba, że rodzice :)) dzięki!!
Usuńjaki zdolny ! : )
OdpowiedzUsuńPo mamusi! :)
UsuńKreatywny chłopak! I tak blisko :)
OdpowiedzUsuńCodziennie potrafi mnie zaskoczyć! Niemożliwy jest :))
Usuń